Komnata Kiry

Obrócił się i oparł wygodnie na rękach. Przez chwilę przyjrzał się nieoryginalnemu bratu.
- Zawsze przesadza - westchnął - tylko mi nie mów, że znowu trafiła do Krańców - uniósł jedną brew w zastanowieniu.

Spojrzał na plamę na dłoni brata , którą zaczął rozcierać .. – Lepiej. Wypleniona , wyeksterminowana. – wymruczał obojętnie szukając wzrokiem czegoś słodkiego , rzecz jasna głowę cały czas miał skierowaną w stronę brata tak jak wypada. Zapewne nawet nie widział morskich tęczówek z pod roztrzepanej grzywy kruczych włosów.

- Nie jest woododporna - zauważył jego spojrzenie na plamę, na która po chwili sam zerknął - zmyje się, no chyba, że czegoś nie wiem? - mruknął i niby się nadąsał.
- To był kiepski żart - mruknął po dłuższej chwili i zamyślił się, w końcu Beliara też wziął za kawał a potem musiał temu 'kawałowi' opowiadać baje..

- Ręka czy pościel? – mruknął zauważając niedomówienie w wypowiedzi brata. Ale po chwili to olał i do pokoju weszły dwie blondynki z ciastkami , ciastem i dużym lizakiem na tacy. Odesłał je zaraz i sięgnął po kolorowego , owocowego lizaka. – Doprawdy? Podobno też masz hm zabawkę? W tym twoim ‘muchchc’ laboratorium Dr. Hyde – mając koniec wielkiego okrągłego lizaka w ustach wyglądał wręcz na ucieszonego.

Udał, że nie słyszał jego uwagi, ale już na określenie laboratorium lekko się roześmiał.
- Chyba nie oczekiwałeś, że dostanę imostanu - kątem oka zerknął na słodycze i mdło mu się zrobiło na sam widok, wiec szybko odwrócił wzrok - a potem zostane mścicielem i powyżynam wszystkich w koło - poruszył kącikiem ust i wyobraził se to, aż oblizał wargi ( nie w tym zbreźnym znaczeniu XD )

Zagryzł lizaka ciastkiem i z powrotem przygryzł górną część cukierka na patyku. Przez chwile tak dumał roztwierając krucze skrzydła by je wyprostować i utrzymać się wychylony do tyłu na piętach. Po czym z powrotem zsunął pióra i chwilowo odstawił lizaka – Wprawdzie miałem taką nadzieje – mruknął niechętnie dobierając słowo ‘nadzieja’ – bo zabrakło mi ostatnimi czasy zapisków do moich badań. – stwierdził i lekko się uniósł stając na materacu. W drugą rękę wziął ciastko i podsunął bratu pod brodę po czym sam je pochłoną. – Dobrej hm nocy , ‘braciszku’. – mruknął pochmurnie ostatnie słowo zapewne miało być sarkastyczne i zniknął łącznie z swoimi słodyczami..

nmm

- Pa głupku - mruknął. Szybko się pozbierał do ładu i składu ( tuaj bla bla bla psiać sie nie chce ) i wyszedł (NMM)