Pustynia Friguoris

Wszedł spokojnie, rozglądając się. Stanął, widząc, że wkroczył na lodową pustynię. Rociągnął skrzydła, znudzony tą wędrówką. Postanowił usiąść, ale zrezygnował, bo jakoś nie widziało mu się wygrzebywanie z portek kilogramów piachu.

Nie szedł to było coś pomiędzy truchtem a wolnym biegiem. Sam nie wiedział co go napadło, może zbyt dużo wolnego czasu, od którego zbierało go na wymioty. Oczy skierowane miał ku ziemi, czasami je przymykał i.. to był błąd. Wpadł na chłopaka, na szczęscie nie przerwacając ich obu. Na początku nie rozpoznał co to i był święcie przekonany że to lodowa bryła.
- ..Kur.wa - mruknął z wtestchnieniem i podniósł ślepia, po głebszym zastanowieniu rozpoznał nie tyle co to ale tez i kto to - To ty ? - zadał idiotyczne pytanie i odsunął się kawałek.

- Nie jestem dziwką. - mruknął, wstając i otrzepał się z piachu.
- Nie, to nie ja. To Carl, zły karaluszy czarownik - mruknął, wywracając oczami. Spojrzał na tego, kto na niego wpadł.
- Oh, cześć.

- Zły karaluszy.. - spojrzał na Kioska - czarownik.. ej nie wspomniałes nic o tym jak się przedstawiałeś, ukrywasz swoje mroczne oblicze, hm? - kąt wargi lekko drnął mu do góry. Ledwo sie powstrzymywał przed słowotokiem.

- Oh, myślałem że ty to wiesz. - powiedział, lekko się uśmiechając. Rozejrzał się po pustyni. - Przydałaby się jakaś ławeczka. - mruknął, szukając czegoś do siedzenia, żeby po tem nie miał pełnych gaci tego podejrzanego czegoś, co udawało piasek.

- Wybredny z ciebie mieszczuch - mruknął, sam klapnął tyłkiem na zimnej lodowej skale. Zastanawiał się chwilę, mając nielada inteligentną minę, i nie trwało to długo bo zaraz znowu zaczął pieprzyć trzy po trzy.
- W zasadzie to ja ciebie nie rozumiem - przekrzywił szczeniacko głowę - marudzisz, że nic sie nie dzieje a chodzisz po największych zadupiach

- Umh, wiesz, tam gdzie cos się teraz dzieje, to myslę, że są to łóżka, zajmowane przez dwa napalone anioły, bądź więcej. - usiadł obok Shikiego. - No chyba, że masz lepsze informacje. - spojrzał na niego, po chwili jednak spoglądając na pustkę, jak to na wszelakich pustyniach bywa xd

- No cóż - westchnął jak by miał zaraz oznajmić przemowe pogrzebową - to aurat nie nowość, ale zaraz chwileczke.. skąd wiesz czy nie masz zaproszenia? Wstęp za free jak mniemam i zero nudy - wymamrotał. Bynajmniej tak psiali na 'ulotce'.
-A jak coś to złożysz im reklamację i masz odszkodowanie

Zachichotał cicho, słysząc Shikiego.
- Tak, tak... Wstęp za free i odszkodowanie za przestanie bycia prawiczkiem? - pokręcił lekko głową. Potargał swoje włosy. - Yhm... czy mi się zdaje, czy tu jest trochę zimno? - mruknął, rozglądając się.

- Am - zaplątał się - cos w ten deseń, no o ile to prawictwo się ma - mruknął już tylko pod nosem i rozejrzał się kątem oka.
- Hm? Ta.. masz racje, czuje jak dupa mi przymarza do skały ( XD )

- Też fakt. - mruknął, podnosząc się. Spojrzał na swoje skrzydła. Stwierdził, że potem sprawdzi ich wytrzymałość x3
- Ty się ciesz, że tylko dupa. - powiedział i zeskoczył z skały lodowej.

- Tya - mruknął pod nosem.
Przez chwilę o dziwo się nie odezwał, sprawiał wrażenie jak by gwałtownie zamknął się w sobie niczym obłąkana sierotka Marysia i jej kotek z kiepskich żartów. Na szczęscie Kira nie był sierotą, nie nazywał się Marysia ani nie miał kota.
Ocknął się.
- Wtapiasz się w tło - stwierdził w końcu.

Kiedy Kira zamknął isę w sobie, zaczął się (nie po raz pierwszy) zastanawiać, czy ma wszystko dobrze z łebkiem. Pochylił się nad nim, szukając ewentualnych oznak niepełnosprawności umysłowej. Nie znajdując ich, westchnął cicho.
- Wtapiam? Doprawdy? - zerknął na swój ubiór. - Niby jak. -

Udał, że go nie widzi.
- Ej dobra kameleonie, dosyć tych żartów i nie wtapiaj się już ( XD )

- Wypraszam sobie porównywania do... - zaczął się zastanawiać, właściwiie, czy kameleon to gad czy ryba. - Umh... zwierząt! - dokończył. Odgarnął swoje włosy z czoła, nie bardzo wiedząc o co chodzi z tym wtapianiem (xD).
- Oh, Shikiro... Czy to starsza siostra zrobiła ci taką krzywdę? Czy może ktoś inny? - zapytał "zmartwiony" o stan zdrowia Shikiego. Uśmiechnął się.

- Ale zwierzęta są fajne, milusie, mięciutkie .. - wyliczał po czym zrobił minę zaskoczonego.
- Tu jesteś ! Wystraszyłeś mnie , mogłeś uprzedzić że się pojawisz - wymamrotał z udawanym oburzeniem.
- Ja tam swoją sis lubię ( XD )

- ... gryzą, drapią.... - dołączył do wyliczanki Kiry.
- Trzeba być przygotowanym na różne rzeczy.
Zakaszlał parę razy.
- Jakie wyznanie... - mruknął, chichocząc cicho.

- W tym momencie urażasz Atreyou - znów strzelił popularnego foha i odwrócił się, ale tylko na chwilę, spowrotem się przekręcił ( nie w tym znaczneniu ).
- Sz..

Przykucnął, wpatrując się w chłopaka nieco rozbawiony. Podniósł rękę i pstryknął go w nos. - Taki maaały dziiidziuś. - zaczął się nim zachwycać niczym ciocia na zjeździe rodzinnym XD

Nadmuchał poliki jak chomik ludożerca i spojrzał na Kioskarza morderczo.
-.. Ktoś tu zaraz zginie po raz 2-gi ( XD )

Odskoczył jak oparzony.
- Masz morderczy wzrok - jęknął, udając wielki strach.

- Bo jestem opętanym dzidziusiem psia jego mać >_< ( XD ) - uniósł jedną brew.

- E tam. Dzidziusie nie zrobią krzywdy. - chwycił policzek Kiry i zaczął go ciągać. - Puci puciiii - powiedział zafascynowany nowym zajęciem.

- Ku..ffd..he - wymamrotał ledwo przez te cholerne puci puci. Może każdego innego krew by zalała, ale nie Kire. Miał tylko minę jak by za chwile miał go zatłuc i wywlec do laboratorum by tam wydlubać mu wnętrzności.

- Co szczurku? Podoba się? - chwycił drugi policzek i zaczął robić podwójne puci puci. - Maaam dla ciebieee preeezent! - powiedział uradowanym tonem x3