Centrum Sklepów

Wjechał przez holl głowny zastanawiając się gdzie podziała się Rat i co on tutaj robi.

Przylatuje jako anioł i patrze na wystawe zafascynowany OO'

Śledzi wzrokiem wystawy przy tym prawie nie wpadajac na Ryu.
-Oł yo

- Yo OO' - mrukną patrzac na rolki brata , wraca do gapienia się na wystawe batonów i kasjerke OO'

-Em własciwie to przyszedłes na zakupy ?..

- e nie tylko sie popatrzyc o_o'

-A.. - mruknął - a właśnie masz kogoś zabić em to znaczy my mamy kogos zabic chociaz wolalbym to zrobic sam hm

- ale oczywiscie nie dam Ci tej wspaniałej możliwosci by porzucic braciszka - uśmeichnąłem sie nonszelancko do bratka i wracam do gapienia sie oo' prawie sie śliniac *.*

Udał, że nie słyszal.
-jak myślisz moze jakies rózowe dekoracje na sale?

- e tfu OO'? - mruknął zdezorientowany

-Nie ! Nie zadne tfu - spojrzał na Ryu - oj dobra no to był tylko żart - wysunął prawą nogę do przodu zastanawiajac się czy ktoś się potknie .

- a mam nadzieje bo myslalem ze amsz goraczke Oo' - mruknęłem iwracam do gapienia sie

- Ale kiedy to bardzo ładny kolor, tylko wszyscy mają do niego jakieś wąty, biedny kolor - mruknął i spojrzał na jakiegoś dzieciaka który się 'potknął' o nogę Kiry.
- Aj.. trzeba uważac jak się chodzi - spojrzał na Ryu - myślisz że to moja wina? Kurczę.. czuje się winny, nie chciałem ! Wogóle mam wrażenie, że niosę zniszczenie... nikt tego nie widział ? O rany, o rany... - udawał idiotę.

o_o hm słucham brata zastanawiajac sie czy Rat m ucos nie zrobiła , tykam batony *_*

Rozejrzał się chwilę.
- A właśnie nie widziałeś gdzieś Rat? Chyba za szybko jechałem, a piekło jest spore

- pewnie zgubila się w mięsnym - mruknełem siadajac na ladzie i podciagajac nogi pod siebie jako anioł

Zamyślił się.
-Nie przypominaj mi o żadnym mięsie c.c

- hm chętnei byś podłubał? - uśmeichnąłem się do siebie nonszelancko pocierajac stope o stope

-Rany zamknij się werszcie jesli chodzi o to - mruknął - i rozejrzał się- do której tu otwarte?

- z której strony wygladam jak gazeta informacyjna? - zienąłem patzrac na kzratacjacych sie pracowników obojetnie

-Hm z każdej - mruknął zastanawiając się .

- z kazdej zagladałes OO' - mruknął oburzony i spojrzał na dział z kawa

- O nie, bron panie boże? Nie, Jashinie..

- tfu nie wymawiaj Jego imienia przy mnie OO' - mruknął oschle i zlazł z lady i zaczłą łązic pomiedzy działami rozlorzył skrzydła