Zielone Centrum

Weszła w postaci ludzkiej i ziewneła zakrywając usta ręką. Przymkneła oczy, rozejrzała się chwilę po hm zielonym centrum. Zmrużyła z lekka oczy po czym przysiadła na jednej z ławek.

Weszłam wolno trzymając psa na krótkiej smyczy. Rozejrzałam się a po chwili usiadłam na jednej z ławek. Odchyliłam rozpuszczone włosy do tyłu spuszczając Hektora ze smyczy. Zmrużyłam oczy.

Zerknełam na Marissę przez chwilę w lekkim zastanowieniu, następnie powędrowałam wzrokiem po okolicy.

Założyłam nogę na nogę beztrosko i również zerknęłam na dziewczynę. Skądś ją znałam lecz tylko z widzenia gdyż nawet nie wiedziałam jak ma na imię. Ściągnęłam bluzę gdy poczułam, że robi się co raz cieplej. Co chwila zerkałam na psa aby nigdzie mi przypadkiem nie zginął..

Stłumiłam kolejne ziewnięcie o_o'''

Przegryzłam dolną wargę z przyzwyczajenia i przywołałam psa do siebie. Zerknęłam ponownie na dziewczynę.

Również na nią zerkneła, chwile się zastanowiła bo wygladala znajomo.

Dmuchnęłam sobie w grzywkę i potarmosiłam psa po białej łepetynie.

Hm lekko szurnełam nogą po chodniku. Westchnęłam lekko.
- Ciekawe gdzie ten papa smerf - pomyślała.

Pies oparł przednie łapy o ławkę i polizał mnie czule po policzku. Uśmiechnęłam się lekko.

Oparła się wygodnię o ławkę. Strzepneła z niej jakiś kamyk.

Hektor zerknął na dziewczynę i uniósł uszy przy czym szczeknął gardłowo. Spojrzałam na niego lecz po chwili znów odwróciłam wzrok, gdzieś przed siebie.

Spojrzałam na psa i lekko zmrużyłam oczy. Przeniosłam wzrok w górę spokojnym ruchem.

Złapałam psa za obrożę i tak trzymałam, na co on usiadł posłusznie przy nodze. Spojrzałam gdzieś na niebo..

Zamrugałam kilka razy i przetarłam oko, znowu rozejrzalam się po parku.

Podniosłam się, zapięłam psa na smycz i wyszłam wolnym krokiem gdzieś w swoim kierunku. *NMM* /sorx, ale nuda o_o''/

Mhh wstałam i wyszłam *NMM*

Przylatuje jako anioł i ląduję na trawce o_o Look na człeków spacerujących w koło, siadam pod drzewem i podciągam nogi pod siebie.

Yhm przechodził akurat obok, był w cieniu z jakąś narzutą na grzbiecie, która zasłaniała częsci chimery a zarazem wtapiała w tło. Zmrużył oczy i podniósł wzrok.

Zauważył chimere - ej ty - mruknął przywołując chimere.

-Czego chcesz? -mruknął obojętnie. Poruszył końcówką ogona w lekkim rozdrażnieniu.

- Jak ty się odzywasz do mnie - powiedział z szelmowskim uśmieszkiem tonem mającym wzkazywać na 'wyższosc' tak jak lubił - mój ojciec pytał jak poszukiwania - mruknął przewracajac oczami , ojciec pytał o to coraz częściej i był widocznie zły.

-Tak sądziłem że to powie- zamyślił się chwilę - mh mozesz mu powiedzieć żeby usiadł wygodnie w fotelu i mnie nie poganiał -stwierdził i zmierzył Ruka przeszywającym na wylot wzrokiem.

- Pamietaj z kim rozmawiasz , równie dobrze mógł byś być moim i mego e bracholka slużącym - przeciągnął się i rozejrzał, brakowało mu słodyczy, lasek i kawy, czyli wszystkiego - a tak w ogóle gdzie reszta hm?