Sala Bankietowa

- Tak nawiasem - przechylił głowę - ciężki jesteś - mruknął.

- Naprawdę c.c? Wiedziałem, że ta dieta-cud to ściema. - mruknąłi usiadł na krześle obok i posadził sobie Kirę na kolanach. - Umh... Jesz za dużo słodyczy...

- Nienawidzę słodyczy - westchnął i po chwili podniósł się, mierząc kroki do najbliższego fotela, tam wygodnie się rozłożył.

- A ogólnie, co tam u ciebie? - zapytał, osuwając się nieco z krzesła. Ziewnął, zakrywając dłonią usta.

Zastanowił się, co powinien powiedzieć.
- Nic - odparł w końcu - jak zwykle to samo , a u ciebie ?

- Hmm... zastanówmy się... - zamyślił się w skupieniu, starając się najiekawszą rzecz. - Nudziłem się. - stwierdził z uśmiechem.

- O, a to coś nowego - mruknął w końcu.

Wzruszył ramionami i zaczął coś nuci pod nosem, stwierdzając że znow się nudzi. - Ta herbata była aż taka zła?

- Skądże, była przepyszna - mruknął i spojrzał na Kiyo tym swoim wzrokiem ' Zabiję was wszystkich '

- I będziesz się tak gniewał? Nie jesteś otwarty na inne, nowe smaki! - mruknął i spojrzał na sufit.

- I kto to mówi - westchnął c_c

- Hmm... Naprawdę? - wstał i podszedł do Kiry. Pochylił się nad nim, zastanawiając się.

- Hm, nie - mruknął raczej bez większego namysłu. Podniósł wzrok z nad ziemi - wiem, że jestem prawdziwym ideałem, ale nie musisz mi się przyglądać.. aż z tak bliska - lekko się zaśmiał.

- Ja chciałem tylko spróbowac nowych smaków! - mruknął w obronie

- Lepiej przejdż na diete - tutaj demonstracyjnie poklepał go po brzuchu.

- I tak jestem szczuplejszy od ciebie - stwierdził, przysuwając się jeszcze bliżej, obliczając szanse, że nie oberwie po ryju.

- No i wszystko popsuł - mruknął dlo siebie pod nosem. Wydawało by się, co by niezauważył tego, że odległośc jeszcze się mniejszyła, albo że bynajmniej mu to nie przeszkadzało.

Uśmiechnął się do siebie i musnął wargami usta Kiry.
- Mmm... Smaczne - powiedział, odsuwając się.

- Hm.. ale.. - wymamrotał - ale i tak ci nie wybacze >_< '

- Może zapomnisz o całej sprawie. - powiedział, klapiąc obok Kiry.

Wzruszyl ramionami i podniósł się po czym powoli, ciągnąc nogami po ziemi ruszył po schodach na górę (NMM)