Wulkan

Wyobraził sobie go w trwałej ondulacji i mało co nie parsknął śmiechem.
- Ta.. hm moja ex powiedziała coś podobnego, tylko raczej ostrzegała mnie, zebym sie nie zrobił taki mięciutki i puszysty

- Też bym nie chciał, bo dźwiganie jeszcze większego cielska byłoby straszne v.v' - Odsunął się i spojrzał na Kirę.
- To skończyliśmy na tym, jak byłem Pshemko. - Znów zaczął przeszukiwać kieszenie, wyciągając trochę większe nożyczki niż przedtem.
- Myślę, że te guziczki są niepotrzebne. - Odciął guziczki od koszuli z niejakim zacieszem na buźce ^.^

- Nie~! Bakaa~! Będe musiał przyszywać! - spojrzał na anioła. Gdyby widać było aury, to w obecnej chwili nad nim unosiła by się zapewne aura chęci krwawego mordu.

- Ciiiicho! - Mruknął, pozbywając się wszystkich guziczków ^.^ Guziczki rozsypały się pośród kamyczków. Kiyo zadowolony schował nożyczki.
- Teraz wyglądasz naprawdę... sexy. - Powiedział z zadowoleniem. Uniósł rękę i roztrzepał jeszcze bardziej włosy Kiry.

- Raczej bym powiedział, że jak po gwałcie - wymamrotał poprawiając sobie kłaki. Przez chwile przyjrzał się Kioskowi i sam sobie sztucznie przychlastał rękoma włosy, oczywiście przytrzymał je dłońmi dla chwillowego efektu szokowego.

- Przesadzasz. - Zachichotał. Zaczął się bawić materiałem koszuli Shiki'ego. Na chwilę przerwał, by zobaczyć Shiki'ego, który mu się niebezpiecznie przypatrywał.
- Hym? - Uśmiechnął się niewinnie.
-

Siedział tak w milczeniu jak by go zatkało, choć w gruncie rzeczy myślał. Opuścił ręce w bezład, a co za tym idzie całe 'nie ogarniam tego' wróciło spowrotem na Kirową głowe.
- Mmm nie nic - kąt wargi lekko drgnął mu do góry, w istocie ten mały uśmieszek wcale nie zdradził drobnej chęci natychmiastowej zemsty.

Tak więc, nie przeczuwając żadnego zagrożenia, ze strony Dziedzica, Kiyo powrócił do bawienia się materiałem koszuli. Co jakiś czas przerywał i przyglądał się materiałowi, gładził go lub po prostu puszczał i zajmował się na chwilę czymś innym.

Od tak nagle ni z gruszki ni z pietruszki przytulił się, bowiem dokonując wojennego poświęcenia - kradnąc mu narzędzie zbrodni.
- Ha - mruknął i pociachał mu końcówki blond włosów.

- Moje włosy v.v! Moje piękne, długie włosy! Zobacz teraz, jakie mam krótkie! - Powiedział zrozpaczony. Włosy sięgały mu trochę ponad pas. - Co ja teraz zrobię! Jeszcze tak niechlujnie v.v! Mogłeś się postarać! - Spojrzał na swoje włosy.
- Zemszczę się jeszcze!

Zaśmiał się cicho po czym na wzmiankę o zemście odskoczył jak oparzony.
- Pf to się okaże! - uśmiechnął się niemal szyderczo.

Poderwał się na równe nogi i podszedł do Kiry. Złapał go za materiał koszulki.
- Coś ty zrobiłeś z moimi włosami V_V!- Wymruczał zły.

- Coś ty zrobiłeś z moimi guzikami ? - wyszczerzył się jak mały bobo.

- Przeszkadzały w zobaczeniu twojej klaty >_> - Mruknął, ciągając go za koszule zły. - Uciąłeś te cenne... Trzy centymetry v.v!

Przez chwiłę stzrelał oczami na boki szukając wytłumaczenia.
-A tobie zasłaniały plecy ! Ot co ! I sie nie kłoć ze mną ! - stanął na palcach i zadarł nosa.

- Wystarczyłoby, żebyś poprosił, bym je związał T.T! - Prychnął, chwytając kilka kosmyków włosów w palce i patrząc na ich fatalne podcięcie. Pokręcił z niedowierzaniem głową. Widząc, że Kira zadziera głowę, wyciagnął jedną rękę i połaskotał go po szyi.

- Ale wtedy nie był bym usadysfakcjonowany ! - stwierdził zgodnie z prawdą po czym dodał - wtf? Nie jestem kotem

- Pf... Ani się waż mi dotykać nożyczkami moich włosów. - Wywrócił oczami.
- Nie jesteś? To czym jesteś. Koty mają taką puszystą sierść jak ty masz wloski! - Potarmosił włoski Kirze.

Złożył palce w nożyczki po czym udał że chce mu pociąć kłaki.
- Uważaj.. nie znasz dnia ani godziny - zaśmiał się lekko, ale neidługo trwał ten zaciesz - Aaaaa mondziole !.. ty.. - poprawił szybko kłaki po czym poczochrał błondynkę.

Spojrzał na swoje poczochrane włosy.
- Jeszcze to v.v! - Wymruczał, przygładzając włosy.
- Czop. - Mruknął w stronę Kiry

- O wypraszam sobie wcale nie czop ! - udał zzwstydzonego po czym wystawił jęzor w kierunku Kioska - Niah !

Podszedł do Shiki'ego i pstryknął go w nos.
- A kto? - Uśmiechnął się i sam wystawił mu język.

Ot oddał mu, tyle że podwójnie.
- Jam łasica - zachichrał się.

Zmarszczył nos, czując pstryknięcia.
- A tak właściwie, co ty robisz przez cały ten czas na tym pustkowiu. - Wymruczał.

Uniósł jedną brew w zastanowieniu.
- Czekam na jakąś ofiare losu - zaciął się - na jakąś ofiarę losu, którą moge pomęczyć troche swoim jestestwem.. ewentualnie odwrotnie