Krańce Tartaru

Spojrzała w ziemię po czym na niego i przymkneła oczy. Na temat sadomasochizmu nic nie powedziała.
- Hm.. mógłbyś się nie wgryzać we mnie? Bo za chwilę ja, pomyślę, że jesteś zwierzakiem - podkreśliła słowo "ja". Wolną ręką odsuneła do lekko oo'

Zacisnął mocniej dłoń na jej nadgarstku unosząc ją nieco wyżej teraz prawie wisiała nad ziemią , drugą ręką objął ją w tali i przycisnął do siebie – hm a co byś wolała – mruknął błądząc ręką po boku anielicy.

- Wolała bym .. - zamyśliła się -.. wolała bym gdybyś mnie puścił, nie chcę mieć jednej ręki dłuższej - wskazała wzrokiem na nadgarstek dosyć markotnie.

Puścił nadgarstek by przenieść obie dłonie na talie anielicy liznął jej szyje i znów dmuchnął pod uchem – równie dobrze możesz znowu siedzieć tu sama myślę ,że miala byś dużo bardzo dużo czasu na rozmyślanie – uśmiechnął się kątem wargi zjeżdżając dłońmi aż po opuszczone ręce anielicy zacisnął dłonie na zapięciu łańcuchów i przeniósł jej ręce do tyłu na swoje pośladki.

Zmrużyła oczy i prychneła niezadowolona. Szarpneła rękoma na bok po czym do tyłu jakoś nie mając zamiaru go macać oo' Gdby nie to, że ją trzymał, strzeliła by mu w papę, mimo wszystko.
- Mówiąc, żebyś puscił moj nadgarstek miałam na myśli, żebyś puścił mnie ogólnie - mrukneła

Odwrócił anielice przodem do siebie i odchylił się do tyłu. Nagle za nim pojawiło się wygodne łoże a on sam legł na nim zostawiając anielice stojącą na jego krańcu – mało precyzujesz swoje chęci ale widocznie trawi cię gorączka , jeśli uważasz że ot tak wezmę twoje cherlawe ciałko i zaniosę na polankę byś mogła odejść jak w jakiejś nieudolnej bajcie – prychnął jak najbardziej poważnie chociaż kąciki warg drgały mu nie bezpiecznie w dość złośliwym uśmieszku. – na wszystko trzeba zapracować

Spojrzała pzrez chwilę na łóżko po czym wzruszyła ramionami i usiadła.
- Nieudolej? Hm w takim razie ja napiszę bajkę która nie będzie nieudolna, przypuścmy ze ci się spodoba tak bardzo, ze postanowisz ją odegrać. Ja znajde się na swojej 'polance' ty na swoim mieciutkim łózeczku i wszyscy będą szczęsliwi Chyba ze nie lubisz dobrych zakończeń, wtedy mogą być małe komplikacje - mrukneła

- nie , nie lubię – rzucił i spojrzał w bok gdzie pojawił się stolik w stylu japońskim z kilkoma cygarami i winogronami – więc zaproponuj mi tu coś co mi się spodoba i ułatwi mi wynieść cie stąd w jednym kawałku

- Komplikujesz - skwitowała krótko i przymkneła oczy przez chwilę - po za tym, niedługo ''święta'' więc mógłbyś sobie darować - dodała przerzucając wzrok.

- święta? Święta hmm gdzieś chyba słyszałem – rzucił tonem jaki miał oznaczać ,że najwyraźniej nigdzie mu się nie spieszyło ale bynajmniej nie miał zamiaru tego słuchać.

Spojrzała na niego wyczekująco c_c

- co tak się gapisz? Miałaś myśleć a nie udawać ,że to robisz

- Ach a już myślałam, że się nabierzesz - stwierdziła po czym prychneła - przykro mi, nie mam pomysłu, ostatecznie mozesz się obyć BEZ jakich kolwiek utrudnień, wydziwień, skrętów i odkrętów, stwierdzeń, wypowiedzi - mrukneła a na koniec teatralnie westcheła.

- oczywiście ,że się obejdzie ty masz robić a nie gadać – mruknął już dobitnie poirytowany.

- Yhm - prychneła z rezygnacją. Przy okazji jednak zerwała sobie jedno małe winogrono po czym wsuneła je sobie do ust, to co się dalej z nim stało jest chyba dosyć logiczne. Po czym zerwała też drugie - hm chcesz? c_c Czy tez moze je również mam wpakować w siebie c_c - mrukneła zastanawiając się chwilę.

Rozchylił usta znacząco i położył ręce pod głowę.

- Nie mniej jednak, mógł byś zrobić wyjątek, no chyba, że przez to starcisz na reputacji >.<' - mrukneła targujac się c.c Po chwili zawachania ostrożnie wsuneła mu winogrono do ust i cofnela ręke dla swojego własnego bezpieczeństwa v_V - więc? - dopytała zniecierpliwiona v.v

Gdy podawała mu owoc przygryzł jej palce z wrednym uśmieszkiem – na wszystko trzeba zarobić – powtórzył tylko i odgiął głowę do tyłu.

- Może ty przyjmujesz takie rozumowanie, ale ja nie o_o' ? A anwet gdyby to ja już sie wypracowałam wystarczająco v_v ! - mrukneła

W końcu znudzony towarzystwem anielicy pstryknął palcami , gdy łoże zniknęło on także się zmaterializował. [zt]

wstała i poszła hm połazić po FF o_o' (NMM)

Przydreptał i puścił chłopaka pozostawiając go łańcuchom przy skale. Sam zaś odszedł kawałek i usiadł opierajac się o głaz, podłozył ręce pod głowę i zastanowił się c_c'

Wzdrygł się czując zimny metal na swoich nadgarstkach c.c – zimnoo – wymamrotał cicho

Przez chwilę zerknął na niego po czym odwrocil wzrok i zamknął oczy, choć co prawda nie po to aby spać.

- ah wybacz nie przedstawiłem się jestem Miquel – odparł przysiadając , objął ramionami kolana na których położył głowę.