Pokój Ryuuzaki

Powoli zaczął bujać biodrami przygryzając skórę brata na karku. Gdyby byli ludźmi zapewne mieli by teraz płytkie oddechy. Ale ,że nigdy nie zaznali bycia śmiertelnikiem kabinę wypełniał tylko szum wody ,nie licząc krótkich ‘stęskliwych’ dźwięków wydawanych przez dwójkę braci.

Dopiero teraz w chwilowej bezczynności zamyślił się. W rozbawieniu kąt wargi lekko mu drgnął do góry, chociaż bardziej to wyglądało jak by ten uśmieszek był sprawką ściany, w którą to właśnie nachalnie wbił wzrok. 'Zamruczał' przy czym jedną z dłoni położył mu boku.

Jego ruchy stały się bardziej zachłanne a on sam zmrużył wzrok pozwalając by woda spokojnie po jego nie zmienię niewzruszonej twarzy. – co .. cię tak .. bawi? – niestety ale głosu nie umiał już tak uspokoić przez co wystękał każdą literę osobno.

Wyklepał na nim jakiś leniwy 'rytm' ( OO' ).
- Nic, nic specjalnego.. po prostu - tutaj zrobił pauzę, chociaż nie taką bezdźwięczną pauzę bo wkradły sie w nią 'niekonrolowane literki' - ..nic - dodał tylko po dłuższej chwili.

Czując ,że zaraz skończy pomógł ręką bratu. Po kilku bardziej spazmatycznych pchnięciach zesztywniał i dość niekontrolowanie odrzucił głowę do tyłu. Po chwili opadł na ścianę by nie osunąć się na ziemie , nieznacznie przygniatając brata.

Pod ciężarem brata mało co się nie przykleił do tej ściany. Lekko się po niej osunął, teatralnie wysunął na chwile język i przymknął oczy co za pewne miało znaczyć, że jest już trochę zmęczony.

Osunął się z bratem siadając na piętach , leniwie spojrzał w górę na wydobywającą się z słuchawki prysznica wodę. I zamiast po prostu wstać oparł się na ręku i przesunął dłonią po brzuchu brata w dół tak by móc dłużej go podręczyć. – dalej chcesz kwestionować moje zdanie?

Oparł się na nim i odchylił głowę do tyłu. Przyjrzał mu się dosc typowo jak dla niego nieobecnym wzrokiem przy czym lekko pacnął go w łape. Zmrużył oczy i zamyślił się. Jedynie wzruszył ramionami najprawdopodobniej będąc w kiepskim kontakcie z rzeczywistoscią, wszak lekko potrząsnął głową i otrzeźwił się.

Doprowadził brata dość szybko po czym odsunął się kawałek i przytrzymał palca w ustach. Zmrużył leniwie oczy i podciągnął stopy do siebie.

Mruknął coś cicho pod nosem i cóż, sam też się lekko odsunął. Po pewnej chwili podniósł się, skoro już siedział w prysznicu, to równie dobrze nic mu nie szkodziło by z niego skorzystał, a bynajmniej wypadało by dojśc do ładu i składu.

Sam również po chwili wstał i po nabraniu żelu pod prysznic o oczywistym zapachu czekolady , powoli okrężnymi ruchami wtarł żel w ramiona i niby od niechcenia nałożył trochę na plecy brata. – kąpać mógł byś się częściej niż nie śpisz – mruknął głucho głosem pozbawionym emocji.

- To zabrzmiało jak.. ''Kąpać mógł byś się częściej, niż nie pochłaniasz słodyczy'' - krótko się zachichrał po czym pokręcił głową i lekko roztarł żel. Strzepał włosy z oczu.

Słowa brata popuścił mimo uszu nie podzielając jego rozbawienia , dla niego pochłanianie słodyczy było jednym z najważniejszych czynności ‘życiowych’ jakie musiał wykonywać by odżywić szare komórki mózgowe. Po spłukaniu się wyszedł z pod prysznica otwierając przestronną kabinę i na boso i nagi poczłapał po ręcznik na wieszaku.

Skończył chwilę potem, wyszedł z pod prysznica uwczesniej skrzydłem wyłączajac wodę. Zmaterializował się przy ręczniku i niby to w zwolnionym tempie po niego sięgnął.

Przewidując poczynania brata poczekał do ostatniego momentu kiedy to zniknął i zmaterializował się tuż przed nim i chwycił sprawnie ręcznik w chude palce. Odstawił nogę i obrócił głowę pod wprawdzie nie nieludzkim kątem ale na tyle by spojrzeć na brata którym stykał się większą powierzchnią nagiego i mokrego ciała. - bu - mruknął jak zwykle chłodno choć brzmiało to jak by zaraz miał się rozrechować.

Musnął palcami o wieszak z opóźnieniem, nie było tam ręcznika, co zauważył jakże szybko. Zrobił te swoje typowe oczy szczeniaka, co miał w zwyczaju kiedy czegoś chciał.
- Huh - wymamrotał pod nosem wyciągajac jeszcze ręce po ręcznik.

Otulił się wielkim czarnym ręcznikiem nie zważając na brata po jakimś czasie jednak obrócił się. Założył ręcznik na łepetyne brata i rozczochrał jego kłaki , po czym zsunął go niżej na ramiona i nizej..

Uśmiechnął się dziarsko kątem wargi pomimo tego, że był całkiem senny. Przesunął ręke za ręcznikiem, niby to tylko za nim wiodąc wszak nagle złapał go za krawędź i nienormalnie szybko jak na jego tempo bycia przeciągnął bratu ręcznik przez kark. Lekkim, nie uciążliwym ruchem za pomocą owego czarnego materiału przesunął go te 3-4 cm co by się znaleśc z nim na równi. Przysunął się w efekcie czego, całkiem ciepło go pocałował. A już, już miał się właśnie zbierać.

Rozchylił usta umożliwiając bratu pocałowanie się ale nie odwzajemniał jako , że nie przepadał za pieszczotami tego typu. Spojrzał za brata na jego mokre wdzianko – ubranie?

Kątem oka zerknął za siebie.
- Mh racja - to też tu się zastanowił, nie przyjmował mysli chodzenia w czym kolwiek mokrym więc nieświadomie się skrzywił na samą myśl.

Spojrzał w dół na swoje nagie ciało i zaraz na brata po czym się przysłowiowo wyprostował choć i tak był nieco zgarbiony i pociągnął brata do głównego pokoju w komnacie. Pchnął go lekko na łóżko a sam siadł obok i powietrzem ‘podał’ sobie czekoladę. – możesz nałożyć cos mojego albo przelecieć się na golasa po zamczysku – stwierdził rzeczowo pochłaniając czekoladę jako regenerator energii. - 'sport to same zdrowie' - zacytował jakiegoś człowieka

Klapnał na łóżko, po chwili jednak oparł się w tyłu na rękach.
- Nie, jakoś.. nie specjalnie mi się to widzi, to po prostu nie w moim stylu - mruknął. Rzeczywiście, nie w jego stylu, zawsze ta smutna buźka i ospałośc a tu proszę. Chociaż zawsze można było powiedzieć, że poprostu był na tyle rostrzepany by zapomnieć się ubrać. Nie, nie mogło być, potrząsnął łepetyną wyrywając się z zamyślenia.
- Może być, no o ile to coś logicznego - tudzież lekko wybrzydził.

Ubrał się w zastraszająco szybkim tempie w bokserki i przetarte luźne dżinsy na wzór ludzkiego informatyka po czym klepnął na swój obrotowy fotel i wykorzystując powiewy podjechał do brata kładąc głowę na kolanach – nie żebym był niemiły ale jak chcesz tu zostać dłużej to obowiązuje opłata za stancje – mruknął kończąc swoją czekoladę.

- Vipy nie muszą.. płacić - uśmiechnął się chłodno po czym podniósł się i powlókł do czegos w czym zapewne znajdowały się ubrania. Chwilę pogrzebał markocząc pod nosem aż w końcu wyjął coś co uznał za w miarę odpowiadające. Leniwie się ubrał, przeciągnął i za pomoca podmuchu przywlekł do rąk własnych swoje mokre rzeczy. Przewiesił owe przez ramie. Przeszedł obok brata i z może dwa metry dalej zatrzymał się. Obrócił się głową do tyłu.
- Ciao - uzywając gestu i głosu sparodiował 'Gabrysię' po czym wyszedł (NMM)

- Pa , 'braciszku' - mruknął beztonacyjnie i odruchowo machnął łapą , gdy brat wyszedł podjechał do stołu i zabrał się za swoje codzienne zajęcia

[nmm]