Pokój Ryuuzaki

Zmaterializował się pod drzwiami swojej komnaty i przekroczył je w bardziej ludzki sposób. Idąc przez pokój zgarbił się i leniwie człapał do łazienki po drodze gubiąc ubrania.

Miał właśnie zamair iśc już do siebie wszak dostrzegł ten jakże irytujący szkielet. Ruszył się w jego kierunku nie mogąc go najwyraźniej dogonic. Cóż sam nie wiedział co go w nim jakoś irytowało, może ten brak skóry i mięśni? O dziwo brawo, nie potknąl się na prostej powierzchni. nie swiadomie wpadł za gryzoniem do którejśc z komnat, nie miał 'czasu' aby sie rozejrzeć. Przydzwonił deklem o ścianę i teraz już za urojonym przez jego umysł szczurem spowrotem za nim polazł. Niby to chcąc skoczyć na szkielet zwyczajnie wpadł na brata. Miał to szczescie, źe ladowanie było miękkie.
- Huh?

Chciał ogarnąć się w łazience ale w momencie gdy prawie nagi nie licząc zsuniętych bokserek padł na ziemie bokiem a potem jeszcze przygniótł go jego brat ,zamroczył się i niepojętym wyrazem twarzy wpatrywał w czarne kafelki brodzina prysznica. – Yo , te to ,że lubisz flaki nie daje ci pozwolenia na miażdżenie moich wnętrzności – mruknął bez tonacyjnie starając sobie poukładać w głowie aktualną sytuacje jakiej się znajdował.

Rozejrzał sie po krótce i dopiero po chwili się zorientował, ze to miekkie na czym leży to Ryu a nie dywanik. Przechylił głowę na bok, a potem na drugi, żeby mu się wszystko 'ułożyło' w deklu.
- Hm, serio~? - to też tutaj teatralnie udał, że miażdzy mu flaki.

Gdy starszy brat zmiażdżył mu kilka niekoniecznie będących flakami rzeczy stęknął głucho i złapał go za póle płaszcza na tyle mocno i być wstanie go z siebie zwalić , w końcu choć był młodszym z bliźniaków to wzrostem i zapewne siłą przewyższał Kire. – Naprawdę - mruknął jak zwykle choć bardziej piskliwie.

- Ach tak, to dziwne bo jakoś nie jestem przekonany - poruszył kątem wargi, oparł się na rękach i znowu potrząsnął głową po już mniej przyjemnym pobycie na ziemi. Strzelił mu gumką od bokserek na złość, najprawdopodobniej zapominajac o szczurze, coz innym razem go złapie.

- a ja jestem, stuprocentowo – mruknął i w dwa palce złapał ręke brata. Jakimś cudem się wywinął i wstał podnosząc go za rękę w dość skomplikowany sposób.

- Yhy, widać -wymruczał i podniósł się, przez chwilę wydawało by się jak by mial zaraz się odwrocic i wyjsc wszak nie zrobil tego tylko w naglym obrocie sprawy całkowicie bezmyslnie popchnął go do kabiny, jak gdyby nigdy nic.

Jako ,że sam prawie nagi wpadał do kabiny pociągnął za sobą brata ,za trzymaną dwoma palcami ręke. W środku po prostu odwrócił się i przygniótł go do ściany – chyba nie chcesz się zemną kłócić ‘kochany’ braciszku – mruknął dość chłodno.

- Ależ ja się nie kłócę - to też tu usmiechnał się sarkasycznie słodko - tylko ty, starszemu wypada przyznać rację, czyż nie? - wymamrotał i kątem oka rozejrzał się. Zaraz potem przepchnął go na przeciwległą ścianę co zwyczajnie sprawiło, że zamienił się miejscami.

Spojrzał w dół na swoje opadające bokserki po czym wrócił wzrokiem na brata. W szamotaninie zrzucił pelerynę z jego ramion i znowu przypilił go do ściany nogą wywalając kawałek materiału z ziemi , poza kabinę.

Mruknął coś pod nosem zastanawiajac się co jego kręgosłup na to chwilowe przytwierdzanie do sciany. Zapewne przypadkowo łokciem szturchnął coś co zwyczajnie włączyło prysznic więc co by mu woda nie leciała perfidnie do oczu schylił głowę.

Jedną ręka przypił brata do ściany a druga bezwstydnie położył na jego kroczu i lekko zacisnął z tym samym bezwyrazowym obrazem na twarzy. – Starszy nieznaczny ,że ma prawo cokolwiek miażdżyć

Pokręcił głową i oparł mu dłonie na torsie, po niekąd się nawet lekko wbił.
- Hm 'prawo' to akurat za mocne słowo - wymruczał wszak nieco ciszej niż to przed chwilą, podniósł wzrok i niemalże na milimery przysunął do jego swoją facjatę.

Rozpiął bratu rozporek i służąc się drugą ręką pozbawił go spodni bynajmniej do kostek. – Czyli przyznajesz mi racje – zauważył ot tak jak niby nigdy nic. Mokre spodnie przygniótł stopą by umożliwić bratu się z nich wydostanie a chude palce wpakował pod gumkę bokserek.

Musnął go wargami po policzku.
- Nie za specjalnie - szepnął, w między czasie wydostając się z materiału na kostkach. Odsunął spodnie na bok i użyczajac sobie 'podmuchu' pozamykał drzwi, co by nie było, że 'lokal otwarty dla wszystkich'.

Nogą wywalił mokry materiał z kabiny i ją zamknął. Nie bawiąc się pozbawił brata bokserek równie łatwo jak spodni a paluchami jak poprzednio zacisnął w odpowiednim miejscu. – Poza tym jako młodszy w kwestiach ściskania mam więcej do powiedzenia – mruknął już nawet nie udając ,że oddycha.

Przymknął oczy i zamruczał głucho, przy czym zerknął w dół odruchowo.
- Yhy - mruknął tylko tyle opierając głowę na jego ramieniu.

Przypilił brata brutalniej do ściany trzymając obie ręce po jego bokach. Po krótkim i wyjątkowo problematycznym ogarnianiu włosów Kiry przesunął językiem po jego uchu. Energooszczędnie darował sobie kolejny zgryźliwy komentarz.

Postrzelał pare razy gumką, za każdym razem tak aby nieco sie zsuneły, a w efekcie 'ups, spadły'. Zerknął na Ryu przez chwilę tym swoim maslanym, nieobecnym wzrokiem gdy to też przesunął go na drugą ścianę przy czym w między czasie obrócił brata trafiajac do owego odpowiedniego miejsca. Lekko się na nim oparł majac pióra przed oczami.

Stęknął mimowolnie ale nie pozwolił sobie na dłuższą zabawę . Rozłożył zmoczone skrzydła spychając z powrotem brata na ścianę i z tempem odpowiednim dla normalnego upadłego przypilił go twarzą do ściany. By upewnić się ,że z powrotem nie zmieni pozycji wsunął swoją rękę na podbrzusze brata a drugą sam sobie pomógł. – pochyl się – mruknął tonem jak zwykle niewyprowadzonym z równowagi , choć o jego ciele niemożna było powiedzieć tego samego.

Prychnął cicho pod nosem przymroczony wpadaniem z jednej ściany na drugą i spowrotem. Lekko się schylił wszak nie za mocno, zerknął za siebie z niemal całkowicie przymkniętymi oczyma. Dłońmi oparł się o ścianę.

Gdy brat wreszcie uległ przytrzymał go za biodro i bez ostrzeżenia i wcześniejszego przygotowania wtargnął w niego wypuszczając gwałtownie powietrze. Podbrzuszem przylgnął do dolnej partii pleców Kiry i zastygł niecierpliwie czekając aż się rozluźni.

Zająknął się mimowolnie 'na dłuższą metę', przygryzł wargę starając się przypadkowo nie ugiąć pod nim. Dopiero po dłuższej chwili lekko odetchnął i uchylił ślepia nieco bardziej niż to przed chwilą.