Przepaść

Weszła i westchneła lekko T.T Rozejrzała się chwilę.

Pojawiam się za Sayoną, dokładniej materializuję się tuż za jej plecami , dmucham lodowatym powietrzem na jej szyje
- Mm złotko ile to czasu cię nie widziałem - zaśmiałem się krótko z nutą szyderczości, zapaliłem papierosa.

Zerknełam za siebię i mruknelam cos pod nosem >.> I se odeszłam w inne miejsce |3'

Znów znikam i pojawiam się za nią
- Wiesz mała rozbawiasz mnie - uśmiechnął się kątem wargi i musnął wargami jej szyje niczym wampir, schwytał jej nadgarstki i zmusił ją by usiadła.

Prychnełam x_X
-nie możesz się odczepić ode mnie? jesteś irytujacy c.c''''

Puściłem mimo uszu uwagę o byciu irytującym i siadam na udach Sayony znów zmuszając ją by siadła, tym razem własnym ciężarem
- już niedługo dopadnę twoje nieudolne dziecko .. już niedługo skarbie będziesz wolna na - tu zatrzymał się i dmuchnął jej w twarz dymem - .. mhm 9 miesięcy - zaśmiałem się krótko z szyderczością.

Boż doznalam paralizu em psychicznego T__T'''
-nie-mruknełam.

- Skarbie co nie , chyba nie nauczyłaś się nic o mnie w ciągu tych 'paru' wieków - wyciągnął papierosa z ust i wsadził anielicy w usta raczej siła chodź za wiele jej nie musiał przeciwko niej stosować.

Pf wypchnełam papierosa.
-Nie mowisz powaznie prawda T.T ? a nawet jesli to ehm nie zrobisz tego >.> I niczego nie muszę sie o tobie uczyć -zerknełam na niego.

- Że niby nie znajdę twojego dziecka - roześmiał się i przygasił o jej ramie papierosa.

-I zejdź ze mnie x.x'' ... tak apropos-mruknełam i skrzywilam się zdeczka c.c ...

- Jest mi wygodnie - stwierdził i spojrzał w dół jej dekoldu zadowolony z miejsca jakie zajął, przeciagnął się.

-Ale mi nie? >.> Zejdź

- hm a co mnie obchodzisz ty mała? - rzucił palac kolejnego, pocałował ją i dmuchnął jej trochę dymu do ust gdy ja pocalował.

Odepchnelam go zdeczka.

- Skarbek co powiesz na małą wycieczkę do Tartaru - zaczął bawić się łańcuchem, który pojawił się z nikąd.

-powiem jedno małe i piękne NiE, pasuje? wybacz, ale nie mam ochoty się tam szwędac- mruknełam chcąc z pod niego wyleśc C.C Cóż pięknie, otchlan, psychodeliczny Szatan i lancuch, lepszej telenoweli w calym zaswiecie nie bylo >__> Prychnełam lekko i spojrzałam na łańcuch wzdrygając się.

Zaśmiałem sie znowu, tym razem to był bardziej szatański śmiech - wiesz jesteś taka słodka gdy się denerwujesz ach zaraz sie rozczule - zakpił i dał jej niby 'powąchac' zapach łańcuchów po czym zniknął i pojawił się za nia - no cóż złotko czyżby na mniej już czas? Muszę jeszcze wykończyć twoją córeńke - prychnął.

Wywróciłam oczami.
-Pogadaj se i tak jej nie znajdziesz-stwierdziłam, kopnełam jakis kamyk i wyszlam |q *NMM*

Prychnął znowu i zgniótł niedopadłek *nmmt*

Przychodze

Rozglądam się i kładę

Zasypiam x_X